środa, 21 listopada 2018

NIE ROZUMIESZ MNIE



Kochanie czemu płaczesz
Czemu łzy zdobią twą skórę?
Nie mam domu ni ciepła
Czemuż mi diabła piszesz naturę?

Spójrz przecież na siebie
Ile masz na co dzień wygody
Żyje ci się jak w niebie
Nie znasz niepogody

A mi - jak pies w budzie
Albo nawet i bez budy
Smutki rosną na brudzie
Obce mi są świata cudy...


środa, 14 listopada 2018

OSTATNI RAZ

Mój pociąg już tam nie wróci
Gdzie zostały martwe sny
Co przepadło, to się nie zwróci
Odebrał wszystko los zły

To są ostatnie słowa
Mówię do ciebie ostatni raz
Twoja droga beze mnie - nowa
Moja - idzie w las

Wszystko moje tam zostało
Nie wzięłam nic z bagażu
Autobus więcej nie wraca, choćby się chciało -
Mój los rozpadł się na wirażu...

sobota, 10 listopada 2018

OHYDY

‪Po kwadratowych, nieoczyszczonych, zapracowanych, błotnistych bajorach firmy pod ścianą z resztkami jedzenia, w których woda już wyschła, ale jeszcze mokro, pełzają z ogromnymi gębami i grubymi wargami hybrydy foczek, karpi i sumów, czarne, wąsate i bezłuskie, okropnie spasione i ciągle czymś się obżerające, obrzydliwe twory. Czy szefowi nie wstyd, że goście ten brud i te ohydy w firmie widzą? Wygląda to jak inwazja olbrzymich, obślizgłych czarnych robali, pełzających bezkarnie po błotniskach z żarciem. Próbowałam je spłoszyć. Nie idzie. Jedna leniwie ruszyła tyłek na korytarz tylko kilkadziesiąt centymetrów, do drzwi - i zaraz wróciła spowrotem, by nadal żreć i się obżerać... Ohydy. Można je tylko ignorować - bo dopóki są te brudne bajora, te gnidy zawsze tu będą przypływać z morza tuż za ścianą...‬

SYNODALNA NOC

Opowiem ci bajeczkę na dobranoc Dla twoich słodkich snów Jak pełna obrad była noc Na zgromadzeniu sów Jak puchacz wieścił trwogi A c...